Grzegorz Barasiński jest założycielem Szkoły Kaligrafii, autorem podręcznika do kaligrafii Copperplate, popularyzatorem pięknego pisania oraz właścicielem firmy Kaligraf. Od 2017 roku współpracuje z PromoNotesem.

Jak się zaczęła Twoja współpraca z PromoNotesem?

Pierwszy raz miałem okazję współpracować podczas targów PSI w styczniu 2018 roku i okazało się to sukcesem. Kaligrafowanie na żywo jest na tyle widowiskowe, że jest w stanie zainteresować publiczność na targach, gdzie atrakcji jest przecież mnóstwo. Najpierw oczywiście musieliśmy wszystko dokładnie sprawdzić i przećwiczyć. Przetestowaliśmy dziesiątki różnych papierów, zanim wybraliśmy ten jeden odpowiedni do kaligrafowania na okładce. Mindnotes z wykaligrafowanym złotem imieniem i nazwiskiem na okładce to był, sądząc po zainteresowaniu na stoiskach PromoNotesu, strzał w dziesiątkę. Kaligrafowanie na targach cieszy się tak dużym zainteresowaniem, że podczas wspólnych wyjazdów głównie siedzę i piszę. Dostaję tylko kolejne karteczki z tekstami do wykaligrafowania…

Czego oczekuje się od kaligrafa i jego pracy?  Co robisz w swojej pracy na targach?

Na większości wydarzeń, w których braliśmy udział, takich jak Noc Muzeów, Cracovia Sacra czy Targi Książki, rozdawaliśmy karteczki z wykaligrafowanym imieniem i nazwiskiem. Jakie były reakcje? Ludzie mówili: jeszcze nigdy moje nazwisko nie było tak pięknie napisane! Dlatego gdy ktoś mnie pyta, dlaczego zająłem się kaligrafią, to odpowiadam: z miłości do piękna. Ludzie szukają piękna, chcą z nim obcować i je posiadać. Zastanawiają się nad ważnymi treściami, chcieliby mieć na ścianie ważne dla siebie słowa modlitwy, cytaty, dlatego proszą o ich wykaligrafowanie. To jest niezwykłe.

Czy Twoim zdaniem zainteresowanie kaligrafią przeżywa współcześnie swój renesans?

Zainteresowanie kaligrafią powoli się odradza i mam wrażenie, wpisuje się to w jeden z nurtów współczesności. Technologia tak dalece wkroczyła w nasze życia, że z palców u rąk używamy przede wszystkim kciuków, którymi przesuwamy obrazki na smartfonach. W efekcie część z nas chce się od tego uwolnić, wycofać. Chcemy, żeby działały wszystkie palce, potrzebujemy innych aktywności: filcowania, robienia na drutach, haftowania itp. Ludzie wracają do rzemiosła, chcą zobaczyć efekt pracy ich własnych rąk. Pisanie ręczne poprawia prace mózgu, wzmacnia koncentrację i zapamiętywanie. Tak mówią naukowcy, ale wiemy też, że pisanie ręczne sprawia przyjemność. Wiemy jak zachowują uczestnicy i z jakim zadowoleniem wypowiadają się o udziale w zajęciach.

Skąd się wzięła kaligrafia w Twoim życiu? Jak zmieniło się Twoje podejście na przestrzeni lat?

Zacząłem kaligrafować w trakcie moich studiów religioznawczych. Myślałem wtedy, że odręcznie wypisane kartki z pięknym pismem będą się świetnie sprzedawać. Szybko zrozumiałem, że najważniejsze jest co innego – że ludzie sami chcą pięknie pisać. Z tego przekonania zrodziły się pierwsze warsztaty kaligraficzne dla dzieci, później kolejne, dla dorosłych, i tak to się potoczyło. W tamtym czasie cały czas ćwiczyłem się w sztuce kaligraficznej. Wiedziałem, że tylko tym będę się zajmować i temu poświecę zawodową karierę. W efekcie zostałem nauczycielem nie religioznawstwa, ale kaligrafii.

Jakie są kryteria oceny pracy kaligraficznej? Czego oczekujesz od siebie, jako kaligrafa?

Przyrównałbym kaligrafowanie do muzykowania. Po jednej krótkiej lekcji skrzypiec nie zagramy całego koncertu. Tak samo nie wykaligrafujemy tekstu po jednych zajęciach. Z odpowiednim trzymaniem stalówki, dynamiką i kształtem liter. To wymaga czasu, musi być wytrenowane. Ten pierwszy etap uczenia się kaligrafii jest jak granie z nut. Dążymy do tego na zajęciach, żeby uczniowie byli w stanie możliwie najdokładniej skopiować przepisywany tekst. Aby mieli dość czujności i spostrzegawczości oraz świadomość tego, co się przed nimi znajduje. Jeśli osiągną taki poziom, dopiero wtedy będą mogli improwizować, instrument (pióro) będzie z nimi współgrało. Kaligrafia to praca w pewnych ramach.

Czy kaligrafować można wszędzie? Co jest w Twojej walizce, gdy wyjeżdżasz na wydarzenia z Promonotesem?

Na wyjazdy zabieram zawsze naprawdę duży bagaż i dobrze zaopatrzony piórnik, gdyż muszę być przygotowany na każdą ewentualność. Jest tam skalpel, gęsie pióro, linijka, kość introligatorska, markery, pióra wieczne z różnymi stalówkami, kilka rodzajów obsadek i jeszcze parę innych przedmiotów.

Niektórzy żartują, że jestem misjonarzem kaligrafii i niosę ten kaganek kaligraficznej oświaty. Jestem też pierwszym kaligrafem dla moich dzieci, które wspólnie z żoną uczymy pisać pięknie od samego początku. Dzięki mojej pracy odwiedzam różne miejsca, raz jest to Dusseldorf z PromoNotesem, raz małe miasteczko czy wiejska szkoła. Bardzo to sobie cenię.